
Jak podaja oficjalne statystyki spisu ludnosci, do polskiego pochodzenia przyznaje sie w Chicago ponad 3.000.000 osob. I co z tego mamy po wiekach budowania tego kraju ? NIC. Nawet nie w porownaniu z innymi. Gdyby nie od paru lat nadajace polskie stacje tv satelitarnej, to mamy tutaj trzy stacje radiowe o jakosci watpliwej na najgorszych pasmach AM Wietrzne Radio, AM1030 oraz AM1490 . W sumie niewiele sie rozniace od audycji jakie nadawano dwadziescia pare lat temu, gdy Kargul z Pawlakiem do Chicago przyjechali. Mamy takze dwu godzinny amatorski program Polvision. Ale to nawet szkoda pisac, bo sie czlowiek zdenerwuje.
Co roku po 3cim maja sa te same plotki i narzekania. Ze nas policja wtedy gnebi, ze nie pozwalaja manifestowac polskosci. Wierutne bzdury. Nikt nikogo nie zatrzymuje za flage. Co sie dziwic, gdy malolaci pala gumy po belmoncie z rykiem klaksonow lub gdy nasze pieknmosci wystawiaja sie przez szyberdachy bez biustonoszy i podchmielone machaja flagami . To moze powinni nam jeszcze klaskac ? No ta nasza maniefestacja polskosci i patriotyzmu to ma bardziej negatywny niz pozytywny wyglad. O ile ma cokolwiek to z patriotyzmem wspolnego. Ale my jako narod juz tak mamy, ze sami w swoim kraju sie osmieszamy a poza jego granicami jeszcze bardziej.
Nie chce by brzmialo to zbyt skrajnie. Wiele niby tutaj jako polonia osiagnelismy. Podobno najwiecej ziemi oraz budynkow w Cook Country nalezy do polakow. Naszych sklepow polskich tez sie troszke narobilo a i budownictwo jeszcze jakos nam idzie. Lecz pare lat i nie bedzie i polskich biznesow i polskiego budownictwa. Polskie nianie znikna a dom remontowac i sprzatac nam beda meksykanki. I to nie tylko dlatego, ze sa tansi i ich wiecej lecz przede wszytkim dlatego ze sie umieja trzymac razem. Jedyna grupa, ktora sie tutaj jakos jednoczy to gorale. Chwala im za to bo cokolwiek mowic tu o nich, pracowalem z goralami trzy lata. Moze glosno mowia, lubia wypic i sa nerwowi. Lecz sto razy bardziej wole z nimi pracowac i mam do nich bardzo duzo szacunku za to ze sa JEDNOSCIA. Reszta by sie w lyzce wody utopila i jeden drugiego za dolara oszukal.
Szczerze to mnie nie zal nas tutaj. Sami sobie jestesmy winni i nie ma co patrzec i narzekac. Zjednoczyc sie nie zjednoczymy, chyba, ze by nas jakies gangi bily. A gdy los jakos bedzie zagrozony to jeden drugiemu tu noge podlozy.
Nie potrafimy tutaj ani zyc z soba ani razem ani cos osiagnac. To co jest niby pozytwyne to zdrowo naciagane szpanerstwo w rozmowach telefonicznych do polski i bzdury opowiadane wakacjusza. Jak to jest dobrze super i wogule.
Pamietam taki jeden kawal, slyszalem kiedys " dwoch zydow na male sklepy kolo siebie i dwoch polakow. Nikomu nie idzie. CO zrobia zydzi a co polacy? Zydzi sie polacza i otworza supermarket a polacy jeden drugiego bedzie wykanczal az z czterech sklepow zostanie jeden zydowski" - moral ?
A co mozemy zrobic ? Jednostkowo zmieniac swiat wokol siebie na lepszy bo calego nie zmienimy. Najlepiej dobrym przykladem. Madrzy zrozumieja, glupca sie i tak nie przetlumaczy nawet najlepszymi sposobami.
Kiedys napisze o tych pozytywniejszych rzeczach tutaj. A raczej rozlegle o pozytywnych wyjatkach, gdyz ich trzeba doceniac.
1 komentarz:
Nie wiem czy mam rację, ale chyba już masz dosyć całego tego Chicago :). Jedź do Polski! Do rodaków (którzy i tak nie umieją się zjednoczyć), być może będziesz mniej narzekał. Wszędzie dobrze, ale w domu (czyt. Polsce) najlepiej.
Prześlij komentarz